Laktator elektryczny Tommee Tippee



Podczas ciąży szykując wyprawkę dla siebie i malucha korzystałam z różnych list wyprawkowych zamieszczanych w internecie. Większość z nich polecała zaopatrzenie się w laktator. Długo biłam się z myślami czy to aby nie fanaberia młodych mam i czy na pewno muszę go kupić jeszcze przed porodem. Zakup laktatora wiąże się z niemałym wydatkiem, który w przypadku braku konieczności używania go okaże się wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Tak wtedy myślałam i w końcu nie kupiłam laktatora przed porodem. I to był mój wielki błąd. Kubuś urodził się z krótkim wędzidełkiem, przez co miał problemy ze ssaniem, a mój organizm dzielnej matki polki gotowy do karmienia wytwarzał mleczko dla kochanego synka. Konieczne okazało się ściąganie pokarmu i podawanie go dziecku butelką. W szpitalu nie było najmniejszego problemu, gdyż dostałam laktator elektryczny z zasobów szpitalnych. Od razu podczas korzystania z tego sprzętu nasunęły mi się myśli "o ja głupia, no i dlaczego ja nie posłuchałam rad internetowych mam i nie kupiłam tego laktatora, co zrobię kiedy wrócę do domu?". Długo nie myślałam tylko wysłałam męża po zakup wcześniej upatrzonego laktatora. Przez moje niepotrzebne ciążowe wahania nabytek okazał się droższy niż mógłby dzięki zakupowi przez internet, ale to już będzie dla mnie nauczką na przyszłość, a może też przestrogą dla innych.

Jeśli chodzi o wybór między laktatorem elektrycznym a ręcznym, tu nie miałam wątpliwości. Należę do osób szczupłych o wątłej sile i przerażało mnie długotrwałe pompowanie mleczka przy pomocy urządzenia ręcznego. Półgodzinne ściąganie mleczka metodą 7-5-3 przy użyciu elektrycznego sprzętu już nie wydawało się tak przerażające. W związku z tym postawiłam na laktator elektryczny.


W przypadku wyboru marki laktatora lekcję odrobiłam już w czasie ciąży. Na rynku mamy szeroki wachlarz możliwości, począwszy od stosunkowo tanich skończywszy na tych z wysokiej półki. W większości rankingów prym wiodła firma Medela, jednak ceny jej produktów niestety są dość wysokie. Ja postawiłam na znaną firmę Tommee Tippee ze średniej półki cenowej.


W skład zestawu przygotowanego przez TT wchodzi: 

  • laktator elektryczny,
  • butelka Closer to Nature Easi-Vent 150 ml,
  • pojemnik na mleko,
  • pojemnik do sterylizacji w kuchence mikrofalowej.
Urządzenie wykonane jest z materiałów najwyższej jakości i nie zawiera bisfenolu A, powszechnie znanego jako BPA. 


Złożenie laktatora nie sprawia najmniejszych problemów, budowa jest bardzo intuicyjna. Aby móc użyć laktatora niezbędne jest połączenie odciągacza z butelką dołączoną do zestawu. Producent tak to skonstruował, że nie ma możliwości używania butelek innych firm, jednak nie uważam tego za problem, gdyż w internecie można znaleźć oryginalne butelki Tommee Tippee w przystępnych cenach.



Laktator jest bardzo prosty w obsłudze, wystarczy go włączyć naciskając przycisk znajdujący się na środku urządzenia, dzięki temu zostanie pobudzony napływ pokarmu czyli pierwszy lekki poziom ssania, pozostałe trzy stopnie regulacji mocy oznaczone są ilością kropli, i tak:
1 kropla - niska siła ssania,
2 krople - średnia siła ssania,
3 krople - wysoka siła ssania.
Każdy może wybrać siłę ssania wg własnej potrzeby. 

Kształt silikonowej nakładki jest ergonomiczny i doskonale dopasowuje się do piersi, ponadto została stworzona tak, aby naśladować ruchy które wykonuje niemowlę podczas ssania. 


Mleczko można zbierać zarówno bezpośrednio do butelki, jak i do pojemniczka do przechowywania pokarmu, który w zgrabny sposób mieści się w butelce podczas odciągania mleka urządzeniem.


Niewątpliwym atutem urządzenia są dwa sposoby zasilania, zarówno w tradycyjny sposób poprzez podłączenie do prądu przy użyciu zasilacza, jak i dzięki włożonym do urządzenia standardowych 4 bateriom typu paluszki.


Czyszczenie laktatora na pewno ułatwia dołączony pojemnik do sterylizacji w kuchence mikrofalowej, w którym również można przechowywać większość elementów pomiędzy kolejnymi użyciami.

Ogólnie mimo krótkiego użytkowania byłam z niego bardzo zadowolona. Mogę śmiało polecić go innym mamom. Jedynym jego mankamentem jest to, że nie pracuje najciszej, ale w porównaniu z tym firmy Medela, który miałam okazje używać w szpitalu dźwięk był porównywalny, być może to jest wada wszystkich laktatorów elektrycznych.

Jeżeli któraś z mam aktualnie jest na etapie poszukiwań i zainteresowała ją moja recenzja to z przyjemnością sprzedam używany przeze mnie egzemplarz.

Oferta obecnie dostępna na tablicy ogłoszeń OLX.pl, wystarczy kliknąć tutaj.

Picture by Me
Share on Google Plus

About Pogodnieprzezzycie

Jesteśmy pozytywnie zakręconą rodzinką pogodnie kroczącą przez życie. Blog opisuje nasze perypetie, młodego małżeństwa jako świeżo upieczonych rodziców małego chłopczyka. J.A.K. to właśnie my, to zbitka naszych inicjałów, ale także słowo które jest kluczem, dlatego można tu znaleźć sugestie wynikające z codziennie zdobywanych doświadczeń oraz opinie na wszelakie tematy. Jednak przede wszystkim jest to miejsce gdzie chętni mogą poznać bliżej pogodną rodzinkę i nasze codzienne życie.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz